W ilości energii konsumowanej per capita mieszkańcy krajów skandynawskich są rekordzistami – taka informację podał portal NASA.
Słabo zaludnione kraje: Islandia, Norwegia, Finlandia i Szwecja pod względem zużycia energii elektrycznej na mieszkańca są na szczycie listy krajów zużywających najwięcej energii na głowę mieszkańca w ciągu roku.
Statystycznie jeden Islandczyk zużywa średnio w skali roku 52,374 kilowatogodzin; w Norwegii jest to 23,174 kWh, w Finlandii – 15,738 kWh, a w Szwecji 14,030 kWh. Niewiele im ustępują Amerykanie, powszechnie kojarzeni z konsumpcją. Przeciętne roczne zużycie energii na głowę w ich kraju wynosi 13,246 kWh, w Japonii jest to 7,848 kWh.
Dokument obrazujący zużycie energii per capita opracowali eksperci Banku Światowego na podstawie danych z satelity pogodowego Suomi NPP, należącego do amerykańskiej agencji National Oceanic and Atmospheric Administration.
Czujnik IVIIRS zainstalowany na satelicie mierzy ilość energii wypromieniowywanej przez atmosferę, lądy, lodowce i oceany. Uzyskane przez niego dane dają obraz Ziemi, który można odfiltrować tak, by uzyskać obraz świateł miast, pożarów czy pochodni gazowych (urządzeń w kształcie komina, spalających niezagospodarowywany gaz w instalacjach wydobywczych ropy naftowej, rafineriach, koksowniach itp).
Duże zużycie elektryczności na głowę Skandynawów eksperci tłumaczą z jednej strony słabym zaludnieniem, z drugiej obecnością energochłonnych gałęzi przemysłu, bogatymi zasobami naturalnymi (dzięki którym produkcja elektryczności jest łatwa i tania) oraz dużym zapotrzebowaniem, związanym z klimatem północy i długą, ciemną zimą.
Energochłonny przemysł istnieje np. na Islandii, gdzie największymi konsumentami energii są trzy huty aluminium. Choć ich światło nie jest zbyt wyraźne z orbity, to – według ocen – zużywają one ponad pięć razy więcej energii, niż wszyscy mieszkańcy tego kraju razem wzięci. (Populacja całej Islandii liczy sobie 323 tysiące, czyli mniej więcej połowę tego, co Wrocław).
Natomiast duże zużycie energii w Norwegii (na głowę mieszkańca) jest konsekwencją systemu ogrzewania domów i grzania wody, opartego na elektryczności.
Mimo wysokiego poziomu konsumpcji produkcja elektryczności w krajach północnych bazuje na źródłach energii odnawialnej. Dlatego kraje te w minimalnym stopniu przyczyniają się do emisji gazów cieplarnianych – czytamy na stronie NASA.
Szczegóły na stronie http://earthobservatory.nasa.gov/IOTD/view.php?id=84468&src=fb
(PAP)
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Collegium Mazovia.