Światowa Organizacja Meteorologiczna ma dobre wieści – powłoka ozonowa otaczająca naszą planetę urosła. Po raz pierwszy od 3 dekad.
Od wielu lat naukowcy grzmieli, że działalność człowieka wpływa niszcząco na powlokę ozonową, przyczyniając się do zwiększania dziury ozonowej. Apelowali, by ograniczać emisje zanieczyszczeń i starać się chronić środowisko. Po 30 latach stosowanie rozwiązań chroniących kulę ziemską przyniosło wreszcie efekty – po raz pierwszy od lat 80. Grubość powłoki ozonowej zaczęła rosnąć.
– Raport wskazuje na to, że mniej więcej w połowie obecnego stulecia warstwa ozonowa powinna wrócić do stanu z roku 1980 – powiedział Paul A. Newman, chemik i współautor badań cytowany w artykule na stronach NASA.
W raporcie tym czytamy, iż od roku 2000 ilość ozonu w atmosferze nie spadała. Jednak dopiero wyniki najnowszych badań potwierdziły, że powłoka ochronna Ziemi zaczęła się powoli odbudowywać. Nie oznacza to jednak, że dziura ozonowa maleje – ta wyrwa w powłoce pojawiająca się co roku w okresie letnim nad Antarktydą nie zmienia swoich rozmiarów. Jeśli jednak przewidywania badaczy sprawdzą się i warstwa ochronnego gazu nad całą planetą będzie się odbudowywać, do 2050 roku ubytek ten będzie tylko wspomnieniem.
Walkę z dziura ozonową rozpoczął w 1987 roku tzw. Protokół Montrealski – we wrześniu 1987 większość państw świata podpisała konwencję o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. Uznano wówczas zgodnie, że używane wówczas powszechnie w produkcji sprejów i urządzeń chłodniczych freony są głównym winowajcą i odpowiadają za niszczenie ozonu. Zdaniem ekspertów z oenzetowskiego Programu Środowiskowego podjęte wtedy przez społeczność międzynarodową działania pomogą ochronić ok. 200 milionów ludzi, którzy do 2030 roku mieliby zapaść na choroby skóry wywołane szkodliwym promieniowaniem.
Michel Jarraud, sekretarz Światowej Organizacji Meteorologicznej, podkreśla, że wygrana bitwa o ozon powinna pozytywnie wpłynąć na nasza motywację do dalszego chronienia ozonu i z jeszcze większymi ekowyzwaniami, takimi jak np. zmiany klimatyczne.
Niestety, w „Washington Post” chłodzi nieco atmosferę w artykule na temat odkrycia – część raportu mówi o tym, że substancje używane obecnie jako zamienniki freonów same są niebezpiecznymi gazami cieplarnianymi i jeśli nie ograniczymy ich produkcji, mogą one mieć w przyszłości fundamentalny wpływ na zmiany klimatyczne.
Źródła:
- PAP
- Gazeta.pl
- Nasa.gov
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Collegium Mazovia.