Choć działa znakomicie i bez problemu usuwa lakier z równych powierzchni, jest zielony. Nie chodzi oczywiście o barwę, ale o to, że jest ekologiczny. Polscy naukowcy wynaleźli wyjątkowy rozpuszczalnik, który nie powoduje raka i nie szkodzi środowisku. I jest tani w produkcji.
Na całym świecie technolodzy pochylają się nad tzw. zielonymi rozwiązaniami, które pozwalają wprowadzać do codziennego użytku związki chemiczne (tzw. chemię gospodarczą) obojętne środowisku . Takie działania podejmowane są również w Polsce. Dobrym przykładem jest opracowana chemiczna technologia wytwarzania w sposób tani rozpuszczalnika, który jest ekologiczny, biodegradowalny i skuteczny. Pomysł narodził się we Wrocławiu w głowie prof. dr hab. Piotra Soboty.
Prof. dr hab. Piotr Sobota pracuje jako chemik we Wrocławskim Centrum Badań EIT+. W zespole badawczym pod kierownictwem profesora pracują dr Rafał Petrus oraz Dominik Bykowski. O ile sam rozpuszczalnik nie jest niczym nowym, o tyle metoda pozyskiwania go to już innowacja na wielką skalę.
– Nasza metoda jest prosta. Wsypujemy polilaktyd (granulki albo po prostu kubeczki, w celu ich utylizacji) do zbiornika reaktora. Dolewamy etanolu, czyli czystego alkoholu. W środku oba składniki przez około godziny podgrzewają się i mieszają. Powstaje z nich bezbarwny płyn, który wylatuje z małego kraniku u dołu maszyny. Rozpuszczalnik jest gotowy. Można go jeszcze dodatkowo oczyścić poprzez destylację, by był jak najwyższej jakości, ale to nie jest obowiązkowe – opisuje prof. Sobota w wywiadzie dla Gazeta.pl.
– To ona [metoda pozyskiwania, zwana naukowo alkoholizą polilaktydu do mleczanu etylu o wysokiej czystości – przyp. red] jest innowacją. Sam rozpuszczalnik nie jest niczym nowym. Technologia chemiczna, którą opracowałem, pozwala wytworzyć zielony rozpuszczalnik szybciej i taniej, niż robią to inni. Sama jakość produktu jest też bardzo wysoka. To bardzo czysty produkt, bez żadnych zanieczyszczeń – podkreśla profesor.
Oczywiście, profesor zachował dla siebie pewną tajemnicę, która czyni jego wynalazek wyjątkowym.
– Oprócz polilaktydu i alkoholu wsypujemy do reaktora również pewien katalizator. Nie mogę jednak powiedzieć, czym on jest, bo jesteśmy jeszcze w trakcie postępowania patentowego. Powiem tylko, że katalizator działa rewelacyjnie i to nasz autorski pomysł – zaznacza prof. dr hab. Piotr Sobota.
Rozpuszczalnik, który produkuje (na razie oczywiście na skalę laboratoryjną), jest zupełnie nieszkodliwy dla środowiska, w przeciwieństwie od tych, które powstają na bazie ropy naftowej. Zielony rozpuszczalnik prof. Soboty zrobiono z naturalnych produktów: kwasu mlekowego i z alkoholu etylowego powstałego w wyniku fermentacji cukrów, czyli po prostu alkoholu.
Jakie zastosowanie ma rozpuszczalnik? Doskonale zmywa lakier do paznokci, rozpuszcza farby, świetnie nadaje się do usuwania graffiti z murów lub jako dodatek do płynów do podłóg. Rozpuszcza celulozę, wiele żywic, ma zastosowanie w przemyśle chemicznym, spożywczym, kosmetycznym, farmaceutycznym i rolniczym.
Wiele pomysłów, choć bardzo innowacyjne i perspektywiczne, trafia na barierę w postaci braku środków na rozwinięcie. Na szczęście taki los nie stał się udziałem prof. Soboty i jego zespołu. Inwestor sam zgłosił się do naukowca i możliwe, że ekorozpuszczalnik niebawem trafi do produkcji przemysłowej.
– Zbieram teraz żniwo 40 lat mojej pracy. Mówi się, że w Polsce brak jest pieniędzy na komercjalizację pomysłów. Ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli ktoś ciężko pracuje i osiąga sukcesy, wtedy inwestor sam puka do drzwi. To radość nie tylko dla naukowca, ale też dla podatników, którzy finansują nasze wieloletnie działania w laboratoriach – podkreśla.
Prof. dr hab. Piotr Sobota skończył studia chemiczne na Wydziale Matematyczno-Fizyczno-Chemicznym Uniwersytetu Wrocławskiego w 1966 r. Jego dorobek to ponad 180 prac naukowych opublikowanych w zagranicznych renomowanych czasopismach. Współpracuje z firmami farmaceutycznymi, państwowymi ośrodkami naukowymi oraz tymi na całym świecie: w Wielkiej Brytanii, Portugalii, USA, Kanadzie, Niemczech i na Ukrainie.
O komentarz do tekstu poprosiliśmy wykładowcę Collegium Mazovia dr. Mirosława Symanowicza (Wydział Budownictwa):
– To oczywiście bardzo ciekawe, jednak należy pamiętać, że mleczan etylu nie uratuje naszej planety, a rozpuszczalnik jest bardzo znany, od lat sprawdza się jako zmywacz do paznokci czy wywabiacz niektórych plam. Alkoholiza poliaktydu (kwasu mlekowego) też jest prostą i znaną przez chemików organicznych reakcją. Być może ten tajemniczy katalizator podnosi radykalnie wydajność tej reakcji i dlatego może być konkurencyjny cenowo w stosunku do innych rozpuszczalników. Trochę zatem za wcześnie na entuzjazm, moim zdaniem trzeba poczekać na patent i wdrożenie do produkcji.
Źródła:
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Collegium Mazovia.